Czekolada to wyrób cukierniczy sporządzany z miazgi kakaowej, tłuszczu kakaowego, środka słodzącego i różnych dodatków. Sam opis nie jest specjalnie przekonujący.. dlatego też fenomen tego cudu możemy poznać dopiero po włożeniu kawałka czekolady do ust. Już podczas odłamywania kostki od całej tabliczki towarzyszy przyjemny dźwięk pękania. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak w momencie położenia czekolady na języku. Początkowo twarda z ostrymi kształtami z biegiem czasu rozpuszcza się pod wpływem ciepła i dostarcza naszym kubkom smakowym nieziemskiej ekstazy! Nie znam człowieka, który nie lubi czekolady, a nawet jeśli tak mówi - kłamie. Przecież to nierealne, żeby oprzeć się takiemu wyrobowi, który jest w dość dobrej cenie na naszym rynku.
Pamiętam jak podczas pobytu w Hiszpanii jeździliśmy na zakupy do pobliskich sklepów i marketów. Najwięcej czasu spędzałam na stoisku z czekoladami, gdyż były pięknie pakowane w szary papier.. Ponadto, miały 70% kakao i smak, który do końca życia będę kojarzyła z Costa Bravą. Mimo tego, że zaprzepaściłam tam duże pieniądze - nie żałuję, bo kto wie czy jeszcze kiedykolwiek będę miała okazję ją zjeść.
Zastanówmy się z czym najlepiej smakują truskawki, pomijając oczywiście szampana.. czyżby na myśl nasuwała się czekolada? To samo tyczy się tarty, naleśników czy McFlurry. Nie wyobrażam sobie zjedzenia tego cudownego wytworu koncernu Mc'Donald's bez polewy czekoladowej. Być może właśnie fenomen czekolady polega na tym, iż smakuje dobrze ze wszystkim. Nie mówię tutaj jedynie o owocach czy deserach, przecież jest tyle ostrych dań, które łączy się z czekoladą - niebo w gębie! Przynajmniej tak mi się wydaje, bo jeszcze nie miałam pod ręką przepisu, który zaciągnąłby mnie do kuchni.
A zły humor? Co jest najlepszym antydepresantem w chwili, gdy chcemy zamknąć się w czterech ścianach, przykryć kołdrą po sam czubek nosa i płakać do poduszki? Pewnie nie powiem nic odkrywczego, gdy napiszę, że czekolada. Każda kobieta leczy swoje smutki za pomocą kakao w formie tabliczek (no, ewentualnie kubełkiem lodów, obowiązkowo czekoladowych!). I nieważne czy nasz problem jest duży czy mały - czekolada pomaga, ale czasami potrzeba jej w większych ilościach. Nie ma to jak połączyć przyjemne z pożytecznym, prawda?
Martwi mnie tylko jedno.. że tabliczka czekolady może mieć ok. 500 kcal. To w sumie równowaga bardzo sytego obiadu.. Dlatego nadal wierzę, że znajdzie się ktoś, kto ograniczy kalorie do minimum, a smak moich łakoci pozostanie bez zmian.
Ze wszystkim? spróbuj kiedyś czekolady z ogórkiem kiszonym TUDZIEŻ z kapustą kiszoną, polecam.
OdpowiedzUsuń