wtorek, 13 sierpnia 2013

Kawa


Uwielbiam spędzać z nią chłodne poranki i to żadna tajemnica. Moi znajomi wiedzą, że to z nią najlepiej ogląda się programy telewizyjne. Jako jedyna była obecna podczas najważniejszych rozmów w moim życiu, a jeśli nie – to znaczy, że rozmowa wcale nie była taka ważna (pomijam jedną rozmowę, w której zastąpiłam ją bawarką). Ma cudowny zapach – kojarzy mi się z czymś ekskluzywnym i wyniosłym. Konsystencja – nieważne czy posiada ziarna czy jest mielona – idealna. A dźwięki, które wydaje przyprawiają mnie o dreszcze i uśmiech. Powiecie, że ona nie wydaje żadnych odgłosów – błąd! Spróbujcie wsypać ją do kubka czy filiżanki bez charakterystycznego dźwięku, gdy jej drobinki uderzają o ścianki naczynka. Nierealne!

Kawa, bo o niej mowa jest moim zdaniem napojem bogów.. I wcale nie uważam za przesadne stwierdzenie, że bez niej mój dzień jest niepełny. Pamiętam, gdy będąc w wieku mojego brata zastanawiałam się skąd fenomen kawy. Dlaczego moi rodzice codziennie rano piją razem kawę? Przecież to musi być obrzydliwe! Po wielu latach doszłam do wniosku w jak wielkim byłam błędzie. Z mlekiem truskawkowym, orzechowym, bananowym, czarna, biała, rozpuszczalna, parzona – ilu ludzi tyle kaw.

Przyznam się bez bicia, że najlepsze kawy robi moja mama, jednak powoli udaje mi się ją dogonić. Dzięki takim wynalazkom jak ekspres ciśnieniowy czy elektryczny spieniacz do mleka potrafię wydobyć z kawy to, co najważniejsze. Esencję. Możecie się śmiać, ale według mnie kawie trzeba okazać wiele serca, bo dzięki temu mamy okazję poznać ją w 100%. Jedni mówią do kwiatków, a ja okazuję swoją słabość kawie – każdy ma swoje zboczenia.

Dzięki firmie SKWORCU miałam okazję przetestować dwie smakowe kawy – bananową i orzechową. O ile tą pierwszą oddałam mojemu mężczyźnie, tak druga zawładnęła moim sercem. Co wyróżnia ją spośród innych kaw? Na pewno przyjemny posmak orzechów i „lekkość”, której nie potrafię Wam zdefiniować. Musicie uwierzyć mi na słowo, że ta kawa jest LEKKA. Najlepiej smakuje z dodatkiem spienionego mleka. Trunek pozbawiony jest chemicznych składników, które często wydobywają nieprzyjemną gorycz. Cud, miód i malina :)) 

Dlaczego kawę bananową oddałam? Może uznałam, że nie mogę być egoistką, która zgarnia dla siebie wszystkie przyjemności. Bo co jak co, ale kawa na pewno nią jest!


Kochani, a jak to wygląda u Was? Lubicie kawę? Jeśli tak to jaką.. Pamiętajcie, że jeśli napiszecie, że jej nie lubicie – nie uwierzę (ewentualnie zaproszę do siebie i nauczę Was tej miłości).

10 komentarzy:

  1. Wygląda apetycznie :) szkoda tylko , że nie bardzo mogę pić kawę, niestety należę do grupy migrenowców :(

    OdpowiedzUsuń
  2. bez kawy nie kiwnę nawet palcem :) jestem typową kawomaniaczką :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak ja. Chociaż wydaje mi się, że powoli się uodparniam na jej działania, jednak pić nie przestanę ;))

      Usuń
  3. parzona z mlekiem, uwielbiam kawę ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. mniam. uwielbiam każda kawe
    http://lubieessc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam kawę w każdym "wydaniu";D

    OdpowiedzUsuń
  6. jak patrzę na tę kawę to mam ochotę ją wypić tu i teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam - ZAPRASZAM. Zrobienie zajęło mi 5 minut łącznie z myciem ekspresu i spieniacza :)

      Usuń
  7. Bardzo lubię tę kawę od Laurusi,
    Pozdrawiam, Patrynia.
    :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. "Trunek pozbawiony jest chemicznych składników, które często wydobywają nieprzyjemną gorycz.". Nie rozumiem Twojego flame'u na gorycz kawy która jest NATURALNYM procesem w czasie palenia kawy. Ba! Gorycz jest czymś niebiańskim dla moich ( i za pewne nie tylko) kubków smakowych, jak i też dla upojenia umysłowego, gdyż można wtedy odczuć zadziorny charakter kawy ;)

    OdpowiedzUsuń